poniedziałek, 17 października 2011

tryptyk drezdeński



opowiem Ci, jak wyglądała moja śmierć;

było zimno, moje ciało skąpane było w mroku i krwi
serce zmroziła trwoga-tak, wtedy byłam przerażona.
trwałam w ciszy, zamrożona, nieruchoma.
moje ciało bombardował ognisty ból, odrywając mięso od kości, rozdzielając od ścięgien aorty, kalecząc duszę i niewoląc głos
umarłam sama, na dachu własnej osobowości, gotowa do skoku, zdjęta bólem na krawędzi
przysypał mnie świeży śnieg, kładąc na usta koronkowe płatki, niczym całun;
ostatni, zimny pocałunek śmierci.
umarłam w ciszy, bez krzyku i płaczu.

opowiem Ci, jak wyglądało moje zmartwychwstanie;

powstałam z gniewem toczącym moje wypalone serce;
towarzyszył mi wrzask nieludzki; ból mieszający się z wściekłością
obudził mnie płomień, jaki trawił moje ciało,
wzdłuż ud, czule obejmujący miednicę, łukowate wzniesienia żeber
obudził mnie śpiew tysiąca lunatyków;
i choć nie wiem kto,
podano mi dłoń, bym mogła powstać
z ciemności i nicości była ona ulepiona
i wiatr wiał mi w plecy-wtedy czułam, że nie powstrzyma mnie nikt, nie zatrzyma mnie nic
na krawędzi mnie ustawiono; nauczyłam się lotu nie chcąc nigdy więcej całować ziemi

opowiem Ci, jak będzie wyglądała moja śmierć;

ona nigdy nie nadejdzie. nie pozwolę znów dać się zabić, wykończyć, przestraszyć
nigdy nie zegnę karku; jestem dumną, silną, i moim żywiołem jest taniec,
moje ciało nie zatrzyma się; jestem zaprzeczeniem ciemności
czysta i jasna, choć brutalnie okaleczona
o oczach niosących mrok; wściekle pomarańczowych
tańczę, i nikt mnie już nie powstrzyma
śpiewam, i nikt mnie już nie uciszy


opowiem Ci piękną historię;
bajkę, z morałem i szczyptą pikanterii
opowiem Ci piękną historię;
o śmierci ludzkości, o śmierci naszych morałów
opowiem Ci kiedyś piękną historię;
o tym, jak umarło we mnie światło
by narodzić się mogła ciemność

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz