żyję bez życia; jestem przeszłością w teraźniejszości
ale już się nie boję
otwieram nowo narodzone oczy
już się nie boję
otwieram nowo narodzona usta
już się nie boję
dotykam nowo narodzonymi dłońmi
nie boję się umrzeć. ja już nie żyję, nie żyję od tysiącleci, jestem martwym millenium i oświeceniem które już nigdy nie nadejdzie
nie przeraża mnie złota klatka nie rusza mnie biały sztylet nie wzdrygam się przed wizją całkowitej izolacji
myślę że stałam się płomieniem, popiołem
straciłam pióra, zniszczyłam własne dzieło,
obróciłam się w proch i zgliszcza
jestem nowo narodzona, potężna i piękna
mam puste serce, zgniecione czymś zimnym, czarnym i oślizgłym
jestem nowonarodzoną
jestem wirem i bezruchem jestem szaleństwem jestem płomieniem i powietrzem, jestem wolna
jestem wolna
jestem wolna
jestem wolna
tak naprawdę rozbiłam swoje ciało, spaliłam przeszłość i uciekam od teraźniejszości
nie potrafię wybrać i spopielam się od nowa
jestem wiecznie narodzona i księżyc mi patronuje
widzę zbyt wiele dróg i konsekwencji
widzę zbyt wiele
jestem wolna...