sobota, 25 lutego 2012
hi, bye, die, honey!
raz dwa trzy, dzisiaj zdechniesz ty
posmakuj strachu jakim bije twoje serce;
przegrana twoja karta, przegrana twoja dusza
twoja ślepota jest piękna, bezsilność niemalże melodyjna
zachwyca mnie twoja rozsądna degradacja
ja latam, ty pełzasz
raz dwa trzy, za lat kilka zdechniesz ty
w niczyjej pamięci się nie ostaniesz
zachwyca mnie twoja ideologia
zachwyca mnie ten zimny rozsądek
zachwyca mnie ta logika
zachwyca mnie ta słabość
zachwyca mnie twoje tchórzostwo
zachwyca mnie twoja pogarda dla mojej osoby i mych decyzji
raz dwa trzy, w ziemi gnijesz ty
raz dwa trzy, w niebo wzbijam się ja
moja pieśń ma jeden głos;
współczuje
w grobie na głosy dwa śpiewać będziesz ty
ty i ty
para związana naturą bytów pobocznych
oh, to w porządku
wyrwano mi serce, złamano kręgosłup
i to właśnie mnie cieszy
wreszcie stałam się wolna
piątek, 24 lutego 2012
my ghost keepin' me alive
na nowo straciłam w pewien sposób kontrolę
czasami budzę się, drżą mi dłonie i język ślizga się po obolałych zębach;
nie do końca wiem przez chwilę, gdzie jestem, powoli z mroku wypływają kształty obcych ludzi i dookoła mnie moje perfumy mieszają się z drobiami żelaza z krwi
na nowo odzyskałam kontrolę
budzę się rano i wraz z wiatrem witam dzień, ciało po nocy opłukując pastelami nieba
moje źrenice się zwężają, usta w uśmiech układają
zaczyna się nowy dzień
na nowo zyskałam władzę
co z tego, że jestem sama, bóg też sam tworzył swój wszechświat
nic mnie już nie zatrzyma, nikt mnie nie powstrzyma
nie przestaję śnić, jeśli wiesz, o co mi chodzi
przestałam się budzić
przestałam spać
nie ma słońca, nie ma księżyca,
gwiazdy utopiły się w nocnej panoramie miliardów ulicznych lamp
zabawne, nie sądziłam że podołam
dzień dobry, dobranoc
ja wygrałam
czasami budzę się, drżą mi dłonie i język ślizga się po obolałych zębach;
nie do końca wiem przez chwilę, gdzie jestem, powoli z mroku wypływają kształty obcych ludzi i dookoła mnie moje perfumy mieszają się z drobiami żelaza z krwi
na nowo odzyskałam kontrolę
budzę się rano i wraz z wiatrem witam dzień, ciało po nocy opłukując pastelami nieba
moje źrenice się zwężają, usta w uśmiech układają
zaczyna się nowy dzień
na nowo zyskałam władzę
co z tego, że jestem sama, bóg też sam tworzył swój wszechświat
nic mnie już nie zatrzyma, nikt mnie nie powstrzyma
nie przestaję śnić, jeśli wiesz, o co mi chodzi
przestałam się budzić
przestałam spać
nie ma słońca, nie ma księżyca,
gwiazdy utopiły się w nocnej panoramie miliardów ulicznych lamp
zabawne, nie sądziłam że podołam
dzień dobry, dobranoc
ja wygrałam
wtorek, 21 lutego 2012
we were born to die
narodziłam się w ciemności i krwi, by umrzeć w blasku i bieli;
nie zawiodą mnie fałszywe ślady i nie zwiodą mnie anielskie głosy pośród niebiańskich bram;
pisana mi ciemność i cisza, przerwana westchnieniem
znasz to westchnienie?
ilekroć zasypiasz, tylekroć ono przeszywa me uszy
spokojne i martwe
spokojne i żywe
i żywi, i martwi,wydają je po raz ostatni
przed snem, zanim przyjdę po ich dusze
moje serce, wypełnione śmiercią, spalenizną i szaleństwem pulsuje,ilekroć wleje w nie nową krew
tygrysie, błysku w gąszczach mroku
pewien czas byłam ślepa, dążyłam ku ciepłu,ku prześwitom jasności między komórkami nieczułymi na nic poza bólem
dążyłam ku samozagładzie
jakiemuż nieziemskiemu oku przyśniło się,
że noc rozświetli skupiona groza twej symetrii?
jakaż otchłań nieba odległa
płomień w źrenicach twych zażegła?
me dłonie, me skrzydła, moja miłość i nienawiść
bowiem z dala lśnię
z bliska niszczę
niczym czarna gwiazda, piękna i mordercza
zbłądzisz skarbie u mego boku, zgnijesz i poznasz swe najpiękniejsze, najgorsze strony
nauczysz się jak kochać i doceniać,
nauczysz się jak nienawidzieć i mordować
oszalejesz, gwarantuje
w deszczu nocy spłoniesz, na nowo rodząc się co ranek
witaj w moim świecie
zmrużonych, przymglonym alkoholem oczu i perfekcyjnie wygiętych ust
ciała uniesionego o kilka centymetrów nad ziemią
wróciłam, okaleczona i tak kurewsko rozjuzona
witaj skarbie, wróciłam
frau herr luna stella errans necrosis
rewolwer w dłoni, usta we krwi
srebro księżyca na skórze i krew w tęczówkach
nie zdechnę nigdy, nawet gdy wyriwesz me serce i strzelisz w skroń
przetrwam
czy się swym dziełem ten nie strwożył,
kto jagnię lecz i Ciebie stworzył?
tygrysie, błysku w gąszczach mroku;
w jakimż to nieśmiertelnym oku śmiał wszcząć się sen
że noc rozświetli skupiona groza Twej symetrii?
oh, uwierz; bóg zamknął swe naiwne oczy gdy tylko ja otworzyłam swoje
piątek, 10 lutego 2012
drunk corpse song
zwykłe morderstwo, nie różniące się niczym innym
zwykły mord, ze szczególnym okrucieństwem
zwykłe morderstwo, zwykłe narzędzie zbrodni
na kanapie trup, na bordowo barwi zamsz
na podłodze perskich królów splot
w moich dłoniach mych pragnień srebrem lśni blask
zwykłe morderstwo, wyzbyte z tajemnicy
zostawiłam na oknie kilka słów,
papieros lekko sparzył mi palce
ale wiesz, gdy serce przestaje bić, rana nie krwawi
zwykłe morderstwo, nie różniące się niczym innym
niż tysiąc poprzednich
zwykły mord, ze szczególnym okrucieństwem,
od wieków niczym rytuał powtarzany, wraz z wschodem
zwykłe morderstwo, zwykłe narzędzie zbrodni
to tylko moje dłonie
środa, 8 lutego 2012
tigerlily
nagle, wraz z białym śniegiem i niebem sinym niczym usta topielca
nagle, brutalnie i nieczule
nagle, obudził się bóg
stałam się światem jaki znasz;
umarłam tej zimy
oczy nabrały mroku nocy
ciało bielą okryło, błękit żył ujawniając
zamarzłam,
umarłam
na mym truchle narodzą się kwiaty
Subskrybuj:
Posty (Atom)