sobota, 20 listopada 2010

PHOENIX AND SOUL

i stało się czego obawiał się wszechświat
galaktyka smutku utworzyła się

i była ona piękną
i pulsowała nowym życiem, światłem i ciepłem
była w kolorze srebra
jej kształt był wytyczony myślami księżyców
księżyców w kolorze perfekcyjnego morza ciebie


wszystko powraca tam na wzór okręgu
pulsujące światło wybuch i linia zakrzywia się wprost do epicentrum
nie miałam pojęcia że istnieje takie miejsce
gdy nawet bóg nie patrzy
gdzie nad granicami czuwają moje zbiegłe feniksy
a w centrum jest twór
osobliwy twór w bezruchu
Ty


kolor pustego nieba i pustych równin
kolor morza idealnego
kolor kości słoniowej
a nawet nie wierzysz w siebie



moja wolność przyszła nienaturalnie
została wywalczona
ceną mojej wolności jest miliard łez milion kropel krwi i bezmiar suchego martwego lasu
tam mieszkają białe wilki i czarne konie
drzew strzegą czarne koty



ale Ty
twoja wolność przyszła nagle kompletnie naturalnie
stałaś się centrum samego siebie i właśnie dlatego dławi Cie strach
twoja dusza stała się czysta
twoja dusza jest otulona moimi feniksami
nic już nigdy cię nie skrzywdzi


uspokój dłonie zamknij oczy
twoje ciało jest wzorem galaktycznym
prochem spalonym w miliardzie słońc
wszystko o tobie pulsuje ciszą niezmąconą

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz